Dakar z roku na rok staje się trudniejszym rajdem. Po przeprowadzce z Afryki do Ameryki Południowej wielu zarzucało mu utratę dawnej magii. Nic bardziej mylnego. Co prawda zawodnicy nie ścigają się już po malowniczych, saharyjskich wydmach, jednak to nie oznacza, że jest łatwiej. Uczestnicy współczesnego Dakaru muszą mierzyć się z ogromnymi amplitudami temperatur, różnicami wysokości i związanymi z tymi dolegliwościami, zmieniającym się jak w kalejdoskopie terenem, trudnymi warunkami pogodowymi oraz oczywiście – rywalami.
To właśnie dlatego ten super maraton uznawany jest wciąż za najtrudniejszy rajd cross-country świata. Aby go wygrać, nie wystarczy być szybkim – to może nawet oznaczać rychłe pożegnanie z rywalizacją. Liczy się taktyka, upór, cierpliwość, wytrwałość, regeneracja oraz sprawdzony i niezawodny zespół. Te wszystkie elementy znajdziemy w „tandemie”, który w 2 stycznia rozpocznie walkę o wspólny sukces. Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski stworzyli duet, posiadający wszystko co niezbędne, by na mecie w Buenos Aires, w geście triumfu rozwinąć biało-czerwoną flagę!
Sonik i Wiśniewski jak bracia Patronelli
Odkąd quady zostały wydzielone z klasyfikacji motocykli, stając się odrębną, równorzędną klasą pojazdów, aż pięć z ośmiu zwycięstw padło łupem duetu, pracującego na wspólny sukces. Mowa oczywiście o słynnych braciach Patronelli z Argentyny. Marcos (trzy zwycięstwa) i Alejandro (dwa zwycięstwa) osiągali doskonałe rezultaty dzięki współpracy. Tą samą drogą zamierzają iść Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski.
– Z moim zespołem pracuję od wielu lat i wiem, że właśnie w tym tkwi nasz wielki potencjał. Teraz do grupy dołącza Kamil, z których ścigaliśmy się, ale i współpracowaliśmy podczas rajdów Pucharu Świata w tym i poprzednim sezonie. To zdolny i dobrze ułożony zawodnik, który w debiucie powalczy o metę i jeśli szczęście nam dopisze może uzyskać naprawdę dobry wynik – mówił o swoim koledze sześciokrotny zdobywca Pucharu Świata.
– Co dwie głowy, to nie jedna, więc co dwa quady, to nie jeden – żartował Kamil Wiśniewski. – Jest oczywiste, że ja na Dakar jadę po naukę i doświadczenie, a razem będziemy pracować przede wszystkim na zwycięstwo Rafała. Zdarzają się różne przypadki, w których możemy sobie pomagać. Tak, jak podczas Abu Dhabi Desert Challenge, kiedy po awarii quada Rafała, doholowałem go do mety. Miejmy nadzieję, że takich sytuacji nie będzie, ale w razie czego na pewno będziemy mogli na siebie liczyć – pokreślił dwukrotny zdobywca Pucharu Świata w rajdach Baja.
Zawodnicy współpracowali już podczas tegorocznego Rajdu Sardynii. Dakar ma być kolejnym krokiem, ale jednocześnie tylko etapem rozwoju, który ma przynosić kolejne owoce.
Wspólny cel
Mówią, że Dakar jest wyzwaniem dla wszystkich, którzy stają na starcie, ale każdy mierzy go własną miarą. Jedni marzą o dotarciu do mety i niejednokrotnie spędzają na odcinkach specjalnych dwa razy więcej czasu niż czołówka stawki. Innych interesuje tylko zwycięstwo. Choć Rafał Sonik jest raczej w tej drugiej grupie, jak co roku podkreśla, że nie będzie stawiał wszystkiego na jedną kartę. Nie zaryzykuje życia dla zwycięstwa. Najważniejsze jest pokazanie światu dzielności i umiejętności współpracy dwóch Polaków.
– Wiem, że muszę tylko złapać swoje dakarowe tempo i nie zwracać uwagi na rywali. To oni będą pod presją. To oni będą próbowali przede mną uciekać, a im bardziej będą naciskać, tym więcej błędów będą popełniać. Ja będę na tym korzystać. Ponad wynik mój i Kamila ważne jest również przesłanie, które niesie ze sobą nasz start. Jest nas dwóch przeciwko kilkudziesięcioosobowej koalicji miejscowych. Rzucamy i wyzwanie. Ruszamy do walki, by pokazać, że gen dzielności w nas nie drzemie, ale żyje! Przypuszczamy atak szczytowy i nie zawrócimy z tej drogi – zapowiedział Sonik.
Jego rajdowy partner, choć debiutuje, także stawia przed sobą ambitne cele. – Tak jak wspomniałem jedziemy na wynik Rafała, ale nie ukrywam, że marzę by znaleźć się w pierwszej dziesiątce. Przed rokiem, quad z napędem na cztery koła przedarł się do czołówki. Chciałbym powtórzyć ten wyczyn, choć podobnie, jak Rafał – nie za wszelką cenę.
Wielka przygoda i wyzwanie, którego obaj panowie nie mogą się już doczekać, rozpocznie się 2 stycznia w Asuncion – stolicy Paragwaju. Następnie karawana pojazdów przejedzie przez północne terytoria Argentyny do Boliwii. W La Paz po czterech dniach ścigania na wysokościach zaplanowano dzień przerwy, a następnie odcinek maratoński w powrotnej drodze do kraju tanga. Meta została zlokalizowana w Buenos Aires i ci, którzy przetrwają, dotrą tam 14 stycznia.
– Chcemy wjechać na rampę z biało-czerwonymi flagami jako zwycięzcy. Wiemy, że jesteśmy dostatecznie przygotowani, by ten cel osiągnąć – podkreślił Rafał Sonik.
Z Dakaru na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy
Rafał Sonik bezdroża Ameryki Południowej będzie przemierzał już po raz dziewiąty, kolejny raz wioząc na kasku serce Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dokładnie jeden dzień po zakończeniu zmagań w stolicy Argentyny, w Polsce odbędzie się 25. finał tej słynnej na cały świat akcji charytatywnej. Z tej okazji, jedyny polski kierowca, który wygrał Dakar, postanowił przekazać na licytację swój quad z 2009 roku, na którym debiutował i zarazem po raz pierwszy wywalczył miejsce na podium.
– Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest ze mną zawsze podczas Dakaru, ale również w rajdach Pucharu Świata. Wiozę ją na kasku i wspieram całym sercem na odległość. Organizujemy zbiórki pieniędzy na biwaku i przekazujemy na licytacje różne sportowe pamiątki. Tym razem chciałem by było to coś wyjątkowego. Wybrałem quad, który zapoczątkował moją drogę na szczyt w najtrudniejszym rajdzie świata. Dlatego jest zupełnie wyjątkowy – mówił Sonik.
Quad to Yamaha Raptor 700, gruntownie przebudowany przez zespół serwisowy mistrza z Krakowa. Ma wzmocnioną ramę, założone dodatkowe baki na paliwo oraz wymienioną całą elektrykę. Poza seryjnym silnikiem ulepszeniom poddano niemal każdy element. Dzięki temu quad osiągał prędkość do nawet 150 km/h.
Raptor z 2009 roku został wystawiony na aukcji internetowej, która potrwa do 17 stycznia. Można ją znaleźć pod linkiem: http://aukcje.wosp.org.pl/dakarowy-quad-rafala-sonika-yamaha-raptor-700-i3865899
Pieniądze zebrane podczas 25. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zostaną przekazane dla ratowania życia i zdrowia dzieci na oddziałach ogólnopediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorom.