Szósty etap rywalizacji w Rajdzie Dakar był dla Rafała Sonika niezwykle trudny. Nie chodziło jedynie o wymagający, męczący i brzydki teren, który musiał pokonać w drodze do Iquique, ale również o przeszkody, które napotykał na swojej drodze. – Po takiej pustyni jak dziś, nie chciałbym się nigdy ścigać. Okropnie brzydka, fatalna i syfiasta – komentował kapitan Poland National Team.
Tylko ostatnią partię liczącego 318 km odcinka specjalnego można było uznać za przyjemną. Około 50 km trasy wiodło przez olbrzymie wydmy wokół Iquique, ale nawet tam Polak nie mógł marzyć o spokojnej jeździe. Wszystko z powodu kibiców. – Kiedy dojeżdżałem do grzbietu długiej wydmy, nagle na szczycie pojawiało się kilka osób. Musiałem hamować przez samym grzbietem, zawracać i atakować podjazd na tyle daleko, by oni nie zdążyli tam przebiec. Działanie to było celowe, ale nie potrafię ocenić, czy miało stanowić rozrywkę, czy też wsparcie dla lokalnego zawodnika – mówił na mecie Rafał Sonik.
Polak mimo wielu trudności i sytuacji, w których kibice próbowali prowadzić go na złą drogę, dotarł do mety z drugim czasem i stracił do Ignacio Casale tylko nieco ponad osiem minut. Dzięki temu pozostał liderem klasyfikacji generalnej. Po przyjeździe na biwak twierdził, że dzień odpoczynku nie jest w tym momencie rajdu konieczny, ale opowieść o odcinku specjalnym jasno pokazała, że regeneracja będzie niezbędna.
– To był niesamowicie fizyczny i męczący etap. Jechaliśmy wśród wielkich gór, zbudowanych z kamieni i fesz feszu. Mijaliśmy wydmy z tego zdradliwego piasku. Podejrzewam, że wielu quadowców za moimi plecami przeżywało horror. Gdyby ktoś zaproponował mi trening na dzisiejszej trasie, to powiedziałbym, że zwariował. Camelia Liparoti, która dojechała dziś z 13. czasem jest dla mnie „mega-kozakiem” – mówił wciąż pełen emocji quadowiec.
W położonym na brzegu Oceanu Spokojnego Iquique Rafał Sonik spędzi całą sobotę. Dla motocyklistów i quadowców przyszedł czas na dzień odpoczynku. W tym czasie samochody i ciężarówki ruszą na trasę etapu maratońskiego. – W planie jest przede wszystkim odpoczynek i regeneracja. Oddaliśmy właśnie oznakowane koła na maraton, który dla nas rozpoczyna się w niedzielę, więc teraz mogę się na chwilkę zrelaksować. Niestety mechanicy mają mnóstwo pracy, ale odpoczną pod moją nieobecność – zakończył Rafał Sonik.
Wyniki VI etapu:
1. Ignacio Casale (CHL) 4:21.52
2. Rafał Sonik (POL) + 8.15
3. Sergio Lafuente(URY) + 23.08
Klasyfikacja generalna:
1. Rafał Sonik (POL) 26:22.48
2. Ignacio Casale (CHL) + 16.08
3. Sergio Lafuente (URY) + 41.13