W tegorocznym Rajdzie Sardynii nie można zebrać cennych punktów do klasyfikacji Pucharu Świata, ale to nie oznacza, że którykolwiek z zawodników odpuszcza. Rafał Sonik i Sebastien Souday już trzeci dzień walczą wet za wet. We wtorek toczyli zacięty pojedynek, choć wiedzieli, że na zaimprowizowany biwaku w Sa Itria nie będą mogli skorzystać z pomocy zespołu serwisowego.
Etap maratoński w wielu rajdach decyduje o ostatecznej kolejności. Każdy zawodnik musi zdecydować, czy ryzykuje i stawia wszystko na jedną kartę, czy delikatnie odpuszcza, oszczędzając swój pojazd. Rafał Sonik i Sebastien Souday, którzy jak dwa lwy walczą o prymat w Rajdzie Sardynii, stoczyli na trzecim etapie zażarty bój, ponownie dzieląc się oesowymi zwycięstwami.
– Wygrałem pierwszy odcinek. Dogoniłem Sebastiena pod koniec trasy. Miałem dużo „pary”. Czułem, że jestem silny i mogę mocno cisnąć. Myślę, że on był też trochę poirytowany nawigacją, która na ostatnich kilometrach zrobiła się znacznie trudniejsza – relacjonował Polak.
W drugiej części odcinka specjalnego, Francuz startujący kilka minut za Sonikiem szybko go dogonił i rozpoczął szaleńczą ucieczkę. – Jechał naprawdę szybko! W lesie, gdzie gra świateł i cieni ukrywa dziury oraz kamienie, czy po głazach – wszędzie tam gdzie ja mimo wszystko starałem się zachować margines bezpieczeństwa. Trochę ryzykował, ale zna tu każdy zakręt. Każdy lasek. To jego rajd, ale walczyliśmy do końca i tak też będzie jutro i pojutrze – zapowiedział krakowianin.
Kamil Wiśniewski dwukrotnie dojechał na trzeciej pozycji i taką lokatę zachowuje również w klasyfikacji zmagań. Najważniejsze, że obaj Biało-Czerwoni dotarli do mety etapu w Sa Itria na w pełni sprawnych quadach. – Wiedzieliśmy, że mechanicy nie będą dziś mieli dostępu do naszych quadów, więc mimo wszystko trochę je oszczędzaliśmy. Mamy wciąż dwa etapy i w sumie cztery odcinki do przejechania, więc sporo się jeszcze może wydarzyć. Sebastien jest piekielnie szybki, ale to typ zawodnika, który gra o wszystko, albo nic. W zeszłym roku przyniosło to efekt. W tym – nie zamierzam mu ułatwiać zadania – zakończył z uśmiechem Rafał Sonik.
W środę zawodnicy wrócą do San Teodoro, gdzie rozpoczęli zmagania. Na biwaku będzie na nich czekać serwis, który przygotuje quady do czwartkowej, decydującej rozgrywki.
Wyniki III etapu:
Klasyfikacja generalna: