Na ostatnim etapie Atacama Rally, Rafał Sonik po raz kolejny zameldował się na mecie z drugim czasem, ustępując tylko zwycięzcy zmagań Ignacio Casale. Co więcej zabrakło mu 5 minut i 22 sekund, by wskoczyć na trzecie miejsce i utrzymać pozycję lidera Pucharu Świata. Taka sytuacja podziałała jednak na Polaka, jak płachta na byka i już zapowiedział, że będzie walczyć o trofeum do ostatniej mety i ostatniego kilometra.
Piątkowy odcinek specjalny liczył 156 kilometrów i wydawało się, że nie zmieni znacząco klasyfikacji zmagań. Tymczasem już kilkaset metrów od startu wypadek miał Kees Koolen. – Holender wypadł z quada i mocno się poturbował. Na szczęście nie rolował, dzięki czemu nie uszkodził maszyny i mógł kontynuować rywalizację. Z kolei Alexis Hernandez, podobnie jak dzień wcześniej miał awarię. Peruwiańczyk zdołał naprawić usterkę i rzutem na taśmę obronił trzeci stopień podium, a co ważniejsze został liderem cyklu – mówił nieco rozgoryczony Sonik.
Szanse na miejsce w pierwszej trójce krakowianinowi odebrała awaria metromierza, który źle podawał pokonany dystans. W wyniku usterki pomiar nie zgadzał się z informacjami w roadbooku i obrońca Pucharu Świata dwukrotnie wjechał zbyt szybko w strefę ograniczonej prędkości. Dotkliwe kary czasowe wyniosły 45 minut. – Oczywiście pojawia się frustracja i niedosyt, bo detal sprawił, że przesunąłem się na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Mam jednak świadomość, że ta sytuacja mogła mnie kosztować dużo, dużo więcej. Gdyby przede mną była niebezpieczna przeszkoda, a ja nie byłbym świadomy jej bliskości, skutki byłyby zdecydowanie gorsze niż utrata podium.
Przed startem wiele obaw budził stan kontuzjowanego kolana . Przez pięć dni rywalizacji uraz nie pozwalał o sobie zapomnieć, jednak jak pokazuje historia „SuperSonik” ma przesuniętą granicę bólu. – Dopóki wiem, że nie zrobię sobie krzywdy będę walczyć do samego końca. Przed nami jeszcze dwa rajdy – za tydzień w Argentynie i za dwa miesiące w Maroku. Nie odpuszczę! Będę walczyć do ostatniej mety i ostatniego kilometra! – zapowiedział.
Chilijską rundę zakończył humorystyczny akcent. – Przez cały odcinek jechałem zupełnie sam. Nie widziałem żadnego z konkurentów, aż tu nagle, kiedy wyjeżdżałem zza krawędzi słynnej, wielkiej wydmy, nagle z boku wyskoczył jak z procy inny quadowiec. Przez sekundę myślałem, ze to któryś z rywali, ale okazało się, że to lokalny amator jazdy po Atakamie chciał się poczuć jak uczestnik zmagań – śmiał się Sonik.
Wszystko wskazuje na to, że kluczowym dla rywalizacji o Puchar Świata będzie rozpoczynający się za tydzień rajd Desafio Ruta 40 w Argentynie. Na jego listach startowych widnieją aż 33 quady, w tym wielu doświadczonych dakarowców. Głównymi rywalami Rafała Sonika będą jednak nowy lider klasyfikacji generalnej Alexis Hernandez, który po Atacama Rally ma dwa punkty przewagi oraz Kees Koolen, posiadający zaledwie jednopunktową stratę do drugiego w zestawieniu Polaka. Zapowiada się najbardziej emocjonująca końcówka sezonu od 2012 roku, kiedy o zwycięstwie w cyklu zadecydowała minuta różnicy na ostatnim oesie, ostatniego rajdu sezonu.
Wyniki V etapu:
1. Ignacio Casale (CHL) 2:04.02
2. Rafał Sonik (POL) +6.01
3. Giovani Enrico (CHL) +18.02
4. Kees Koolen (NLD) +18.07
5. Alexis Hernandez (PER) +29.42
Końcowa klasyfikacja Atacama Rally:
Klasyfikacja Pucharu Świata: