Rafał Sonik uzyskał 7. czas i zajmuje 7. miejsce, po dwóch pierwszych etapach Rajdu Dakar. Polak nie popełnił w niedzielę znaczących błędów, ale zmagał się z… brakiem mocy. – Od lat nie modyfikujemy silnika i dzięki temu jest on bardziej wytrzymały i niezawodny. Kariakin, Casale, czy Koolen dokonują poważnych zmian i dlatego dziś, na prostych po prostu mi odjeżdżali – relacjonował Polak.
To miał być bardzo trudny i pełen nawigacyjnych zagadek etap. Do zaliczenia było aż 60 waypointów, których ominięcie mogło kosztować 20 minut, ale w niektórych przypadkach nawet pięć godzin. Z tym wyzwaniem zmagała się jednak głównie czołówka samochodów, które wyjątkowo wystartowały jako pierwsze. Motocykliści i quadowcy w większości miejsc mogli posiłkować się śladami poprzedników, ale nie oznaczało to wcale, że jechało im się łatwiej.
– Dość szybko zaczęły się duże wydmy, które po przejeździe samochodów zrobiły się bardzo miękkie. W wąskich przejazdach pomiędzy wzniesieniami piasek był grząski i kopny. Niestety koła pompowały mi się od mousów, którymi są wypełnione, więc przy mniejszej mocy, musiałem dobrze rozpędzić quad żeby utrzymać trakcję na podjazdach – opowiadał krakowianin.
Polakowi nie dopisało też szczęście, bo po jednym ze zjazdów trafił na przesmyk zablokowany przez samochody. – Musiałem odwrócić quada, wypchnąć go, rozpędzić i objechać to miejsce, pokonując dość wysoką wydmę. Myślę, że straciłem tam 10 minut, ale nie narzekam. Cały oes przejechałem płynnie, bez poważniejszych błędów. I tylko tej mocy trochę brakowało – przyznał.
Zadowolony z siebie był również 17. na mecie Kamil Wiśniewski. – Za wczorajszy błąd i ominięcie waypointa dostałem dwie godziny kary. Podobnie, jak 15 innych quadowców, w tym Josef Machacek, który wygrał pięć ze swoich dziewięciu startów. Skoro więc tacy zawodnicy się mylą, to nie mam się czym martwić – podkreślił z uśmiechem.
Rajdowiec jadący w grupie quadów z napędem na cztery koła tym razem zaliczył wszystkie obowiązkowe punkty trasy i przesunął się w klasyfikacji zmagań na 30. Pozycję. – Widziałem wielu stojących motocyklistów i quadowców, co pokazuje, że 40. Edycja Rajdu Dakar od startu jest bardzo ciężka. I tym bardziej jestem zadowolony z dzisiejszego dnia – dodał.
Niestety z powodu awarii silnika rywalizację musiał zakończył motocyklista Jakub Piątek. Sporo problemów mieli również kierowcy samochodów. – Moim zdaniem nawet 20 aut mogło dziś odpaść z rajdu. Kilka zaliczyło rolkę, wiele się zakopało, a niektóre nawet zderzyły. System ostrzegawczy w moim quadzie co chwilę pikał, że zbliżam się do unieruchomionych pojazdów – mówił Sonik.
W poniedziałek sytuacja może się powtórzyć, bo rywalizacja znów będzie toczyć się na wydmach. Rajdowa kolumna przejedzie z Pisco do miejscowości San Juan de Marcona. Na początek zawodnicy pokonają odcinek specjalny liczący 296 km, a następnie aż 504 km dojazdówki.
Wyniki II etapu:
1. Ignacio Casale (CHL) 3:37.45
2. Siergiej Karjakin (RUS) +0.43
3. Gaston Gonzalez (ARG) +3.54
…
7. Rafał Sonik (POL) +13.49
17. Kamil Wiśniewski (POL) +34.30
Klasyfikacja generalna:
1. Ignacio Casale (CHL) 4:05.17
2. Siergiej Karjakin (RUS) +1.43
3. Pablo Copetti (ARG) +11.51
…
7. Rafał Sonik (POL) +17.50
30. Kamil Wiśniewski (POL) +2:37.08