Po siedmiu miesiącach od poważnego złamania nogi podczas Rajdu Dakar, Rafał Sonik powraca na rajdową scenę. Pierwszym startem polskiego mistrza będzie trzecia runda Pucharu Świata FIM – Atacama Rally w Chile. Zawody, które krakowianin wygrał w 2016 roku tym razem będą dla niego przede wszystkim wielkim sprawdzianem formy.
Kiedy w piątkowy wieczór, Rafał Sonik wsiadał na pokład samolotu lecącego do Ameryki Południowej, mijał dokładnie siódmy miesiąc od momentu, gdy podczas 5. etapu Rajdu Dakar doznał zmiażdżeniowego złamania lewego kolana. Mimo bólu, udało mu się wówczas dotrzeć do mety oesu, a potem pokonać ponad 500 km drogi dojazdowej na biwak. Przetransportowany do szpitala w Limie, następnie do Polski, znalazł się pod okiem najlepszych fachowców z kliniki w Szczecinie.
– Jeśli miałbym określić stopień trudności tej operacji w skali od 1 do 10, to byłoby 8 z haczykiem – mówił wówczas doktor Dariusz Larysz, który przez niemal dwie godziny operował zwycięzcę Dakaru. – Pan Sonik jest bardzo silnym i zdyscyplinowanym człowiekiem, więc jestem pełen optymizmu jeśli chodzi o jego powrót do sportu – dodał.
Rozpoczął się proces długiej i mozolnej rehabilitacji. Krakowianin codziennie, ciężko pracował z trenerem oraz rehabilitantem. Zaangażowanie i wola powrotu na pustynie świata sprawiły, że już z końcem kwietnia „SuperSonik” wszedł na szczyt swojej ukochanej góry – Kasprowego Wierchu, a w połowie czerwca pierwszy raz wsiadł na quada.
– To była moja pierwsza tak poważna kontuzja od 2011 roku, a droga do odzyskania sprawności okazała się długa i żmudna. W styczniu, wizja powrotu do rajdów wydawała się bardzo odległa. Po lipcowych, ostatnich przygotowaniach wiem, że mogę już jeździć quadem. Nie wiem jednak, czy mogę się już ścigać. Dowiemy się tego dopiero w Chile – stwierdził z uśmiechem Rafał Sonik.
Rajd na Atakamie to bardzo wymagający teren, znaczące wysokości, potężne wydmy i zmiany pogody, których doświadczył również zespół Sonika. Jadący ze sprzętem serwis musiał pokonać ulewy, śnieżyce i zamiecie na andyjskich przełęczach, by dostać się z Argentyny do Chile.
Tegoroczna edycja przyciągnęła najlepszych zawodników z obu wspomnianych krajów. Większość z nich ma planie testowanie nowych rozwiązań przed Rajdem Dakar. – Dla mnie to również będzie niezwykle istotny test. Przede wszystkim muszę uważać, żeby nie przeciążyć lewego kolana i nie nabawić się kolejnej kontuzji. Jednocześnie chcę sprawdzić na ile mnie stać podczas rywalizacji w ekstremalnych warunkach. Pośród towarzyszących mi uczuć dominuje podekscytowanie powrotem do stawki. Już nie mogę się doczekać chwili, kiedy sędzia wyciągnie przede mną rękę i na palcach odliczy pięć ostatnich sekund. A potem będzie już tylko pomruk silnika i przestrzeń – mówił pełen entuzjazmu quadowiec.
Atacama Rally rozpocznie się prologiem w poniedziałek 13 sierpnia. Następnie zaplanowano pięć etapów, z których najdłuższy będzie liczyć 370 km. Baza rajdu oraz główny biwak zlokalizowano w mieście Copiapo. Zwycięzców poznamy w sobotę 18 sierpnia.
Tagi: atacama, FIM, puchar świata, Rafał Sonik