Organizatorzy czwartej rundy Pucharu Świata, od pierwszego etapu zmagań postanowili wystawić zawodników na ciężką próbę. Trudna nawigacja, zniszczone, pełne pułapek koryta wyschniętych rzek, a na koniec długi fragment przerośniętej trawą i krzakami pustyni. – Chyba chcieli nas zmaltretować. I ten plan zdecydowanie się powiódł – mówił na mecie zmęczony, ale szeroko uśmiechnięty Rafał Sonik.
Tereny Belen są rajdowcom doskonale znane z dziesięciu ostatnich edycji Rajdu Dakar oraz niemal każdej odsłony Desafio Ruta 40. Co ciekawe, rok wcześniej kolumna pokonywała podobną trasę, tylko w odwrotnym kierunku, a Rafał Sonik mówił wówczas na mecie: – To był paskudny odcinek. Najgorszy rodzaj pustyni, po jakim przyszło mi się kiedykolwiek ścigać. Poprzerastana, nieprzyjemna. Wysłano nas tu chyba za karę. Żadnej satysfakcji z jazdy. Jeden z tych rajdowych dni, które trzeba przetrwać.
W tym roku wrażenia sześciokrotnego zdobywcy Pucharu Świata były podobne. – Najpierw mieliśmy do pokonania zniszczone, wyschnięte koryta rzek. To tu upadek zaliczył lider motocyklowych mistrzostw świata Kevin Benavides i z podejrzeniem urazu czaszki trafił do szpitala. Gorsza była jednak poprzerastana pustynia. Wielu zawodników zastanawiało się za jaką karę musimy tu jechać, kiedy wokół są tak piękne tereny. Paskudny, nieprzyjemny odcinek i spore wyzwanie dla mojego kolana. Na szczęście dotarłem do mety bez znaczących problemów – podsumował Sonik, który tym razem odnotował piąty czas w klasyfikacji FIM.
W stawce nie brakowało jednak zawodników, którzy zmagali się na trasie z poważnymi kłopotami. Jednym z nich był Juan Carlos Salvatierra, doskonały motocyklista, po raz pierwszy startujący na quadzie. Boliwijczyk kupił holenderską, „super-konstrukcję” Barren Racing, którą ściga się obrońca Pucharu Świata Kees Koolen.
– „Chavo” dogonił mnie na początku etapu – relacjonował krakowianin. – Ale kilkanaście minut później, w skrajnie trudnym terenie, stał już przy trasie oesu i machał nad głową złotym łańcuchem… Zerwał go podczas jazdy i pytał, czy nie mam zapasowego, ale niestety nie mogłem pomóc. Mój quad ma o 20 koni mniejszą moc, więc tego typu awarie rzadko mnie spotykają. Co więcej jego łańcuch to pancerna „530”, a ja mam znacznie lżejszy „520”. Wyglądało to niewesoło. Bez nadziei na naprawę. Pecha miał też Pablo Copetti, który złapał kapcia, ale on uporał się z usterką i dotarł do mety.
Etap wygrał triumfator Atacama Rally, Nicolas Cavigliasso, przed dwoma rodakami: Jeremiasem Gonzalezem Ferioli i Gastonem Gonzalezem. Tuż za podium znalazł się lider cyklu Aleksander Maksimow. Rafał Sonik uzyskał piąty rezultat i tę samą pozycję zajmuje w klasyfikacji generalnej.
We wtorek zawodników czeka drugi etap rywalizacji z Belen do Tinogasty. Organizator zapowiada bardzo podobną specyfikę terenu, a więc szykuje się kolejny dzień pełen wyzwań.
Wyniki I etapu FIM:
1. Nicolas Cavigliasso (ARG) 5:03.56
2. Jeremias Gonzalez Ferioli (ARG) +14.00
3. Gaston Gonzalez (ARG) +25.31
4. Aleksander Maksimow (RUS) +40.48
5. Rafał Sonik (POL) +43.02
6. Pablo Copetti (ARG) +1:14.43
7. Nicolas Robledo (COL) +1:18.44
Klasyfikacja generalna (FIM):
1. Nicolas Cavigliasso (ARG) 5:09.57
2. Jeremias Gonzalez Ferioli (ARG) +14.17
3. Gaston Gonzalez (ARG) +26.09
4. Aleksander Maksimow (RUS) +41.07
5. Rafał Sonik (POL) +43.23
6. Pablo Copetti (ARG) +1:15.17
7. Nicolas Robledo (COL) +1:19.35