Siódmy etap tegorocznego Rajdu Dakar zakończył się w cieniu wieści o śmierci Paulo Goncalvesa – doskonałego motocyklisty, który 13. raz startował w Rajdzie Dakar. – Straciliśmy przyjaciela, świetnego zawodnika i fantastycznego człowieka, który był uosobieniem tego, co nazywamy „Dakar Spirit” – duchem Dakaru – mówił Rafał Sonik. Organizatorzy postanowili odwołać ósmy etap dla motocykli i quadów, by w ten sposób oddać hołd legendzie rajdów cross-country.
To był najdłuższy, ale też najszybszy odcinek specjalny tegorocznej edycji Rajdu Dakar. Czołowi motocykliści pokonali go ze średnią prędkością 120 km/h. Przy takich prędkościach każdy błąd, lub pechowe zdarzenie może okazać się bardzo kosztowne. Tak niestety było w przypadku Paulo Goncalvesa. Portugalczyk miał 40 lat i po raz 13. startował w Rajdzie Dakar. Na koncie miał już drugie miejsce w super maratonie oraz tytuł mistrza świata. Był bez dwóch zdań najbardziej doświadczonym motocyklistą w stawce.
– Paulo Goncalves uosabiał ducha Dakaru, a to oznacza między innymi, że był pokorny. Jak każdy z nas miał świadomość swojego doświadczenia, umiejętności, klasy sprzętu, ale wiedział też, że zawsze zostaje margines ryzyka, którego nie jesteśmy w stanie ani skontrolować, ani przewidzieć. Pustynia jest bezwzględna. Nie tylko nie wybacza błędów, ale też potrafi zaskoczyć. Nawet tych, którzy znają ją najlepiej – mówił na mecie Rafał Sonik.
Polski mistrz, podobnie jak inni zawodnicy odsunął na bok standardowe podsumowanie dnia. Nie interesował go wynik, ani pozycja w klasyfikacji generalnej. – Straciliśmy przyjaciela. Co będzie się działo w kolejnych etapach? W takim momencie nie ma to znaczenia. Od dziesięcioleci jest taka zasada, że rajd się nie zatrzymuje. Dlatego jutro organizator odwołał odcinek specjalny dla motocyklistów i quadowców, żebyśmy razem mogli uczcić pamięć tego wspaniałego, serdecznego człowieka, z którym przejechaliśmy dziesiątki rajdów. We wtorek dakarowa karawana ruszy jednak dalej – powiedział krakowianin.
Rafał Sonik przejeżdżał przez miejsce wypadku i jak mówił po dotarciu na biwak, Portugalczyk musiał mieć ogromnego pecha. – Byłem zaskoczony, że na płaskim terenie, jadąc z maksymalną prędkością, widzę śmigła helikopterów, a nie ich kadłuby. Spowodowane to było uskokami – niewidocznymi, kiedy się na nie najeżdżało. I właśnie na taki uskok trafił Paulo… Wszyscy doświadczeni zawodnicy mają świadomość ryzyka. Wszyscy wiemy, że sztuką w Dakarze jest jego opanowanie. Zakładanie marginesu w każdym miejscu trasy. Jadąc po tej trasie i będąc w tym miejscu, analizując roadbook i teren myślę, że Paulo miał dziś okropnego pecha… – zakończył.
Siódmy etap wygrał Simon Vitse. Rafał Sonik uzyskał czwarty rezultat i utrzymał pozycję na trzecim stopniu podium. Z rywalizacji odpadł niestety Alexander Giroud, którego w drodze po etapowe zwycięstwo zatrzymała awaria silnika. W poniedziałek motocykliści i quadowcy zostają w Wadi Al-Dawasir. Na trasę odcinka specjalnego wyjadą tylko samochody, ciężarówki i pojazdy UTV. Wszystkie kategorie wrócą do rywalizacji we wtorek, na liczącym niemal 900 km, dziewiątym etapie.
Wyniki VII etapu:
1. Simon Vitse (FRA) 6:02.52
2. Ignacio Casale (CHL) +1.31
3. Sebastien Souday (FRA) +5.40
4. Rafał Sonik (POL) +10.43
…
8. Kamil Wiśniewski (POL) +29.56
13. Arkadiusz Lindner (POL) +4:31.17
Klasyfikacja generalna:
1. Ignacio Casale (CHL) 36:12.58
2. Simon Vitse (FRA) +36.43
3. Rafał Sonik (POL) +1:23.31
4. Manuel Andujar (ARG) +3:40.25
5. Kamil Wiśniewski (POL) +4:28.36
…
13. Arkadiusz Lindner (POL) +32:19.28