Stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości to szczególna rocznica i wyjątkowa okazja do udziału w Sztafecie Stulecia „Niebo-Ziemia-Woda-Ogień”. 10 listopada na terenie warszawskiej AWF gwiazdy polskiego sportu biegać będą ze swoimi fanami. Jak podkreślono na konferencji prasowej w Centrum Olimpijskim im. Jana Pawła II, impreza odbędzie się zarówno w szczególnym miejscu – na terenie Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego – jak i dniu. 10 listopada przypadnie setna rocznica przyjazdu do stolicy Pierwszego Marszałka Polski.
Właśnie tylko w tym dniu będzie szansa startu ramię w ramię w zespołach medalistów olimpijskich, mistrzostw świata, Europy i Polski różnych dyscyplin.
Każda sztafeta składać się będzie z czterech rywalizujących ze sobą stuosobowych zespołów na dystansie 100 km, na który złoży się prawie 50 pętli długości 2018 m. Liderami ekip będą: NIEBO – Wojciech Fortuna, ZIEMIA – Tomasz Majewski i Piotr Małachowski, WODA – Otylia Jędrzejczak i Zofia Klepacka, OGIEŃ – Zbigniew Bródka i Rafał Sonik.
Już podczas konferencji akces do odpowiednich zespołów wyrazili byli lekkoatleci, żeglarze, wioślarze, m.in. Urszula Włodarczyk, Kazimierz Marczuk, Marek Plawgo, Dariusz Wieczorek, Katarzyna Deberny (Szotyńska), Karolina Winkowska, Natalia Madaj-Smolińska.
W każdym zespole 20 miejsc zarezerwowane jest dla wyczynowych sportowców – byłych i obecnych. Rejestracja amatorów poprzez stronę biegstulecia.pl rozpoczęła się 25 kwietnia, na 200 dni przed rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości. Potrwa do 25 lipca, ale może zakończyć się wcześniej, jeśli zostanie wypełniony limit 80 miejsc w każdej ekipie (w sumie 320 osób).
– Celem sztafety, poza uczczeniem stulecia niepodległości, jest przede wszystkim integracja amatorów, z naciskiem na rodziny, z wybitnymi sportowcami, a w szczególności przypomnienie tych zawodników, którzy w minionych latach – zwłaszcza bardziej odległych – zdobywali medale najbardziej prestiżowych imprez – powiedział prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki.
Chociaż rywalizacja będzie się odbywała w idei Pierre’a de Coubertina, francuskiego barona, historyka i pedagoga, uważanego za ojca nowożytnego ruchu olimpijskiego, to jednak niesie z sobą element zmagań sportowych. Kolejność sztafet będzie ustalona na podstawie czasów pokonania 100 km w limicie ośmiu godzin. W przypadku, gdy dystans 100 km nie zostanie osiągnięty, o miejscach decydować będzie większa liczba pokonanych kilometrów do godziny 18.
– Wyczytałem w regulaminie, że niedozwolone jest wyprzedzanie zawodnika mającego pałeczkę, a ten z kolei musi biec takim tempem, jak towarzyszące mu osoby. Taka formuła jest znakomita, zwłaszcza dla mnie. Nikt nie będzie mógł mnie wyprzedzić – cieszył się Majewski.
Z takiej formuły sztafety zadowolona jest również złota medalistka igrzysk w Rio w wioślarstwie Natalia Madaj-Smolińska, chociaż – jak przyznała – dystans jednego okrążenia 2018 m dla niej nie jest żadnym problem, gdyż ma już w nogach… półmaraton.
Na trasie sztafet rozgrywane będą także 10 listopada mistrzostwa Polski w biegu na 100 km. Lista chętnych zapełnia się w szybkim tempie. Na 200 dni przed startem zarejestrowało się 160 osób z ponad 100 miejscowości. Do limitu 200 uczestników pozostało już tylko 40 miejsc. Ograniczenie to wymusza pojemność trasy. Rejestracja potrwa do 6 czerwca. Data nie jest przypadkowa – w tym dniu przypada 200. rocznica śmierci generała Jana Henryka Dąbrowskiego, twórcy Legionów Polskich we Włoszech.
– Cieszymy się z wyboru miejsca na tę wyjątkową imprezę stulecia, ale… Obiektywnie rzecz ujmując, pod względem logistycznym, a zwłaszcza zaplecza, to najlepsza w stolicy lokalizacja. Mamy wszystko, co jest niezbędne do przeprowadzenia nietuzinkowych zawodów, które potrwają pół doby. Ponadto przy trasie biegu znajduje się historyczny hotel Meksyk. Obiekt został wybudowany na potrzeby polskiej kadry przygotowującej się do igrzysk w Meksyku w 1968 roku i stąd pochodzi oryginalna nazwa – powiedział rektor dr hab. prof. AWF Andrzej Mastalerz.
Ambasadorami przedsięwzięcia jest zespół Trubadurzy, także związany z ruchem olimpijskim. – Byliśmy w Monachium w 1972 roku jako reprezentacja artystów. Czuliśmy się jak członkowie biało-czerwonej ekipy. Mamy nawet wrażenie, że mieliśmy wpływ na zdobyte przez Polaków medale, bowiem w końcu naszymi występami… nadawaliśmy rytm – pochwalił się Marian Lichtman.
Tagi: Rafał Sonik