Drewniane narty, skórzane wiązania i regionalne stroje królowały w sobotę 24 lutego na Górnej Równi Krupowej. W Memoriale Mieczysława Króla-Łęgowskiego wystartowało w sumie 52 zawodników. Aż 20 rywalizowało w strojach i na sprzęcie sprzed 1970 roku.
Bieg narciarski „Od Barabasza po dziś” okazał się główną atrakcją memoriału poświęconego pamięci zakopiańskiego artysty i kolekcjonera. Kibice głośno zagrzewali do walki 20 zawodników którzy ścigali się na dystansie 100 m. Wszyscy na starym sprzęcie narciarskim i w strojach z lat wcześniejszych niż rok 1970. Królowały więc drewniane biegówki, drewniane lub bambusowe kijki oraz skórzane buty. Co ciekawe jedną z liczniej reprezentowanych kategorii była kategoria pań +50.
Biegi stylem klasycznym odbył się na dystansach: 4 km (kobiety), 8 km (mężczyźni) i 2 km (młodzież). Najwyższe miejsca na podium zajęli Urszula Łętocha, która zdeklasowała rywalki oraz Andrzej Pradzad, który okazał się minimalnie lepszy od doskonałego ultramaratończyka Roberta Farona.
To jednak nie aspekt sportowy był najważniejszy. Organizatorzy chcieli przede wszystkim uczcić pamięć Mieczysława Króla-Łęgowskiego oraz wspomóc Fundację Centrum Leczenia Szpiczaka.
– Każdy z nas chciałby zostać zapamiętany. Dokonać czegoś, co sprawi, że kolejne pokolenia o nas nie zapomną. Mietek zasłużył na to po stokroć. Walczył z chorobą codziennie przez wiele lat i nie tylko sam potrafił stawić czoła tej sytuacji, ale również rozweselał innych. Rzeźbił, malował, zbierał narty. Kochał ludzi wokół siebie – mówił przyjaciel patrona memoriału, Rafał Sonik, który wraz z Kornelią Król-Łęgowską był spiritus movens przedsięwzięcia.
Organizatorzy chcieliby, aby zawody na Górnej Równi Krupowej stały się jedną z atrakcji sezonu zimowego pod Tatrami. Aby zarówno wsparcie dla Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka docierało co rok, jak i wciąż żywa była pamięć o Mieczysławie Królu Łęgowskim.
– Mietek, był chłop na schwał. Artysta, kowal, poeta, narciarz i jeszcze do tego całe muzeum z wszystkimi sprzętami zgromadził. Wyciągnęliśmy sprzęt narciarski, żeby uczcić Mietusia naszego kochanego – mówiła Józefa Chromik startująca w biegu retro.
Impreza ma duże szanse stać się cykliczną, ponieważ zgromadziła wielu kibiców i wzbudziła spore zainteresowanie. Obok zawodów sportowych można było również pojechać psim zaprzęgiem, spotkać się z mistrzem świata z Lahti w biegu stylem klasycznym na 15 km – Józefem Łuszczkiem, czy zamienić parę słów ze wspomnianym Rafałem Sonikiem – zwycięzcą Rajdu Dakar. W specjalnym namiocie wystawiono również część wyjątkowej kolekcji nart zgromadzonych przez Mieczysława Króla-Łęgowskiego. Dla najmłodszych zabawy oraz konkursy na śniegu, w wydzielonej strefie zorganizowała Fundacja Fabryki Marzeń.
Tagi: Rafał Sonik, Zakopane