Rafał Sonik miał w życiu kilka sytuacji, w których słyszał, że powinien „dać sobie spokój z rajdami”. Poważne kontuzje nie raz stawiały pod znakiem zapytania jego dalsze starty, ale on nigdy się nie poddawał. W 2018 roku podczas Rajdu Dakar, polski mistrz doznał rotacyjnego, zmiażdżeniowego złamania kolana. Pogruchotane kości składali najlepsi w Polsce specjaliści, a skalę trudności operacji określili jako 8/10. Udało się! „SuperSonik” wrócił nie tylko do sprawności, ale też do ścigania oraz… wygrywania!
„Pół roku żmudnej, bolesnej i wytężonej rehabilitacji pozwoliło mi najpierw stanąć na nogi, a potem ponownie usiąść. Na quada. Siedem miesięcy po operacji wystartowałem w dwóch rajdach Pucharu Świata w Chile i Argentynie. Nie wiedziałem na ile będę mógł utrzymywać tempo. Towarzyszył mi ból, ale pomimo tego dwukrotnie stanąłem na podium i wiedziałem, że mogę wrócić do ścigania na 110%. Rok później wygrałem Silk Way Rally, a potem sięgnąłem po ósmy i dziewiąty Puchar Świata. Dzięki wsparciu najbliższych, determinacji i konsekwencji!”
Na zdjęciu: Meta Rajdu Maroka (2019)