Rajd Kazachstanu przekroczył już półmetek. Rafał Sonik toczy w nim zacięty pojedynek ze zwycięzcą ostatniego Rajdu Dakar – Manuelem Andujarem i Rosjaninem Aleksandrem Maksimowem. Po trzech etapach Polak zajmuje drugie miejsce i zostały mu dwa dni na odrobienie strat do Argentyńczyka. Jak zapewnia, odzyskuje swoje rajdowe tempo, więc wynik pozostaje otwarty.
Bezkresne stepy, krótkie wydmy i wyschnięte koryta rzek to główne elementy krajobrazu, które przez ostatnie trzy dni towarzyszyły uczestnikom Rajdu Kazachstanu – pierwszej rundy Mistrzostw i Pucharu Świata FIM. Rafał Sonik, wracający do ścigania po niemal półtorarocznej przerwie nie uniknął przygód, ale czerpie ogromną radość z powrotu do rywalizacji na najwyższym poziomie.
– Na pierwszym etapie kolejne kilometry mijały mi bardzo płynnie, ale po wjeździe na wydmy miałem delikatne problemy techniczne. Quad „czkał” na podjazdach. Raz byłem zmuszony zjechać i jeszcze raz pokonywać to samo wzniesienie. Potem już trzymałem go cały czas na delikatnym półsprzęgle by uniknąć sytuacji, w której utknąłbym np. w siodle pomiędzy dwiema wydmami – relacjonował dziewięciokrotny zdobywca Pucharu Świata.
Po sekcji wydm, krakowianin jechał już do mety w towarzystwie Manuela Andujara, nie mogąc wyprzedzić rywala w trudnym technicznie terenie. – Nałykałem się trochę pyłu i piasku, ale jestem niesamowicie szczęśliwy, że znów się ścigamy i bezpiecznie dotarłem do mety etapu. To pierwsze przetarcie zawsze wiąże się z największymi emocjami – komentował.
W drugim i trzecim dniu ścigania zaplanowano maraton. Zawodnicy nie mogli korzystać z pomocy serwisu. Należało więc w trudnym terenie, na zdradliwym podłożu zachować ostrożność przy jednoczesnym utrzymaniu tempa. Doświadczenie Rafała Sonika okazało się tu kluczowe. Polak nie miał żadnych problemów z quadem, w przeciwieństwie do Aleksandra Maksimowa, który stracił sporo czasu naprawiając swój pojazd na trasie.
– Organizator tak ułożył trzeci etap, że najtrudniejszy fragment przewidział na sam koniec, kiedy byliśmy już wszyscy mocno zmęczeni. Na krótkich wydmach, przerośniętych camelgrassem trzeba było cały czas jechać na stojąco i walczyć z terenem. Na nieszczęście zgubiłem się w miejscu, gdzie krzyżowało się wiele śladów i straciłem kilkanaście minut, ale poza tą końcówką przejechałem oes czysto, więc wszystko gra! – zakończył „SuperSonik”.
W sobotę i niedzielę uczestników rajdu czekają dwa ostatnie etapy o łącznej długości 575km.
Klasyfikacja generalna po 3. etapie:
1. Manuel Andujar (ARG) 12:48.01
2. Rafał Sonik (POL) +27.45
3. Aleksander Maksimow (RUS) +1:50.05