Od prologu na torze Formuły 1 – Yas Marina Circuit, Rafał Sonik rozpocznie walkę o piąty Puchar Świata. Podczas startującego w sobotę Abu Dhabi Desert Challenge obrońca trofeum będzie mieć jednak sporą konkurencję, ponieważ start w pełnym cyklu zawodów zapowiedział jego wielki rywal z Rajdu Dakar – Ignacio Casale. Na tytuł ostrzy sobie zęby również Holender Kees Koolen.
„SuperSonik” wystartuje w Zjednoczonych Emiratach Arabskich już po raz siódmy. Jak jednak podkreśla, zna ten kraj znacznie lepiej niż tylko z rajdów. – Spędzam tu około dwa miesiące w roku, bo kiedy przylatuję do Dubaju lub Abu Zabi i kolejnego dnia jadę na wschód słońca na pustynię, czuję się uprzywilejowany. Początek dnia na tych wydmach, to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakich można doświadczyć w życiu. Tutaj zakochałem się w pustyni.
W ostatnich trzech latach krakowianin zdominował quadową rywalizację w cross-country. Zdobył trzy Puchary Świata FIM i trzykrotnie stawał na podium Rajdu Dakar. W tym roku dopadł go pech, ale to tylko bardziej motywuje do dalszej walki. – Zgodnie z zasadą „czasem wygrywasz, a czasem się uczysz”, wyciągnęliśmy lekcję z awarii, która przytrafiła nam się w Boliwii. Wiem, że nie dało się jej przewidzieć, ale dała nam doświadczenie, które pozwoli w przyszłości unikać podobnych sytuacji.
W tym roku na starcie zabraknie największego dotychczasowego rywala Rafała Sonika – Mohameda Abu-Issy. Katarczyk został wezwany do odbycia obowiązkowej w tym kraju służby wojskowej i z tego powodu nie planuje startować w tym sezonie Pucharu Świata. – Mam nadzieję, że Mohamed wróci do sportu i znowu będziemy się ścigać, bo to bardzo dobry zawodnik. Szczególnie na pustyni. Swojego czasu zapowiadał, że się nie podda dopóki mnie nie pokona, więc liczę, że spełni obietnicę. Taki przeciwnik działa bardzo motywująco.
Mimo nieobecności Abu-Issy, Polak nie może narzekać na brak konkurencji. Start w pełnym cyklu zapowiedział jego wielki, dakarowy rywal, zwycięzca z 2014 roku – Ignacio Casale. Chilijczyk w Emiratach pojawi się po raz pierwszy, dlatego jego postawa w nieznanym terenie pozostaje zagadką. – Bardzo jestem ciekawy, jaką taktykę obierze Ignacio. Czy pojedzie zachowawczo, puszczają mnie przodem, jak sapera narażonego na wszelkie niespodzianki, czy też od startu rozpocznie twardą walkę o zwycięstwo. Pustynia na pewno nie będzie po jego stronie, bo to zupełnie inny teren niż ten, do którego przywykł w Ameryce Południowej. Poza tym przywiózł na ten rajd Yamahę Raptor, a ja tradycyjnie w dwóch pierwszych rundach stawiam na Hondę. Będzie to więc bardzo ciekawa walka – również pod kątem technicznym – zapowiedział Sonik.
– Nie zapominajmy, że na starcie jest również Kees Koolen, który nie mówi o tym otwarcie, ale również ma wielkie ambicje. Nie jest to zawodnik pierwszej młodości, ale ma ogromne doświadczenie, a jego mocną stroną jest psychika wieloletniego dakarowca i biznesmena. Powiedział mi ostatnio, że skoro ja mogę wygrywać, to także on może i będzie wygrywać – dodał quadowiec.
Rywalizacja w Abu Dhabi Desert Challenge rozpocznie się w sobotę prologiem na torze Yas Marina Circuit. W niedzielę 3 kwietnia ruszy pierwszy z pięciu odcinków specjalnych na słynnych ze swego piękna, ale i zdradzieckiej natury wydmach wokół Abu Zabi.