Rafał Sonik musiał pokonać 270 km z przebitą oponą, a Kamil Wiśniewski utknął na pustyni z powodu braku paliwa. Czwartego etapu Rajdu Dakar polscy quadowcy z pewnością nie zaliczą do udanych, jednak dobrą wiadomością na koniec dnia była ta, że każdy z nich przesunął się w klasyfikacji generalnej tylko o jedną pozycję w dół.
Wtorkowe zmagania rozpoczęły się od spektakularnego startu nad oceanem. Rafał Sonik ruszył na trasę 330-kilometrowego odcinka specjalnego wraz z sześcioma innymi quadowcami i ośmioma motocyklistami. Na długiej plaży jednoślady szybko uciekły czterokołowcom. Polak przez jakiś czas utrzymywał miejsce w pierwszej piątce, ale niestety w walce o wyższe pozycje przeszkodziła mu przebita opona…
– Już na początku ścigania, przeciąłem oponę na kamieniu. Niestety dziura pojawił się z boku i nie było szans żeby ją naprawić na odcinku. W środku mam mousse, czyli wypełnienie ze specjalnej gąbki, dzięki któremu nie byłem na straconej pozycji i mogłem kontynuować jazdę. Niestety musiałem zachować ostrożność. Koło bez powietrza jest bardziej narażone na przecięcie o felgę, a nie chciałem zrobić z gumy frędzla, bo wtedy znalazłbym się w poważnych opałach – przyznał krakowianin.
Na szczęście w drugiej części oesu opona była w na tyle dobrym stanie, że Sonik mógł przyspieszyć. – W końcowej partii mieliśmy problem ze znalezieniem waypointów, które moim zdaniem były nieprecyzyjnie oznaczone w roadbooku i przesunięte o 200, a czasem 400 metrów. Krążenie w trudnym terenie w poszukiwaniu właściwego punktu to duże wyzwanie, a dodatkową przeszkodą są krzyżujące się ślady poprzedników. Warto jednak poświęcić ten czas, niż dostać wysoką karę za niezaliczenie takiego waypointa – podkreślił.
O sporym pechu może mówić Kamil Wiśniewski, który długo trzymał się blisko pierwszej „dziesiątki”. Zawodnik dwukrotnie przewrócił się na trasie i utknął na pustyni na ponad półtorej godziny z powodu braku paliwa. Nie miał też wody, bo swój camelbak i rurkę wykorzystał wcześniej do przepompowania paliwa. Mimo to rajdowiec zachował doskonały humor.
– Trochę się wyrolowałem, ale nie byłem sam, bo rolował się ze mną również quad. Ponieśliśmy się, straciliśmy trochę paliwa, potem się dotankowaliśmy i Boliwijczyk Leonardo Martinez dociągnął nas na holu do mety. Teraz jedzonko, spanko, a jutro kolejny dzień ścigania, więc nie ma co dygać! – powiedział z szerokim uśmiechem.
W środę rajdowa kolumna znów ruszy na południe w kierunku miasta Arequipa. Organizatorzy inaczej poprowadzili trasę odcinka specjalnego dla różnych klas. Oes dla motocykli i quadów będzie liczyć 266 km. Samochody ciężarówki pokonają 268 km, ale ich dojazdówka będzie ponad 150 km dłuższa (666 km – a w przypadku motocykli 508km). Główną atrakcją będą potężne wydmy, więc wygląda na to, że niektóre załogi ponownie spędzą noc na pustyni, walcząc z piaskiem…
Wyniki 4. etapu:
1. Siergiej Karjakin (RUS) 4:56.34
2. Ignacio Casale (CHL) +0.43
3. Alexis Hernandez (PER) + 5.31
4. Gustavo Gallego (ARG) +8.01
5. Axel Dutrie (FRA) +8.14
6. Simon Vitse (FRA) +11.40
7. Pablo Copetti (ARG) + 14.00
8. Jeremias Gonzalez Ferioli (ARG) +14.12
9. Givani Enrico (CHL) +20.18
10. Rafał Sonik (POL) +23.32
…
36. Kamil Wiśniewski (POL) +2:35.47
Klasyfikacja generalna:
1. Ignacio Casale (CHL) 13:00.42
2. Siergiej Karjakin (RUS) +25.30
3. Alexis Hernandez (PER) +35.01
4. Pablo Copetti (ARG) +40.00
5. Gustavo Gallego (ARG) +44.16
6. Jeremias Gonzalez Ferioli (ARG) +53.53
7. Rafał Sonik (POL) +1:01.09
8. Nicolas Cavigliasso (ARG) +1:10.49
9. Axel Dutrie (FRA) +1:25.53
10. Simon Vitse (FRA) +1:34.22
…
24. Kamil Wiśniewski (POL) +5:49.10