12 tysięcy zdartych gardeł, 79 czołowych zawodników z 22 krajów, Polacy na podium każdej z kategorii i powrót Tadeusza „Taddiego” Błażusiaka do kariery jak ze snu – tak najkrócej można podsumować sobotnią (9 grudnia), inauguracyjną rundę Mistrzostw Świata FIM SuperEnduro w TAURON Arenie Kraków.
Spełnił się wymarzony przez polskich kibiców scenariusz. Po zeszłorocznym zakończeniu kariery nasz złoty mistrz, legenda SuperEnduro i narodowy bohater – Tadeusz „Taddy” Błażusiak powrócił do zawodowego ścigania w pięknym stylu dostarczając kibicom niesamowitych emocji!
W pierwszym wyścigu Super Pole Taddy zajął drugie miejsce, plasując się tuż za zeszłorocznym Mistrzem Świata SuperEnduro – Coltonem Haakerem, a przed drugim wicemistrzem Mistrzostw Świata SuperEnduro – Jonny Walkerem.
Podczas pierwszego finału prowadzenie momentalnie objął Cody Webb, który zaliczył jednak spory upadek na ułożonym w napis ‘Kraków’ matrixie. Błąd Amerykanina szybko wykorzystał Taddy Błażusiak, wysuwając się na pierwszą pozycję i rozpoczynając niesamowicie zaciętą walkę o pierwsze zwycięstwo. Cody nie odpuszczał, a jego pościg za Polakiem wyglądał naprawdę spektakularnie. Błażusiak skutecznie odpierał rywala, aż do ostatniego ataku Webb’a. Finalnie na metę pierwszy dojechał Cody Webb, drugi Tadeusz Błażusiak, trzeci zaś był Hiszpan, aktualny wicemistrz Świata – Alfredo Gomez.
Drugi finał to start w odwróconej kolejności, który oznacza że najszybsi zawodnicy z pierwszego finału startują teraz z drugiej linii. To jednak nie przeszkodziło naszemu reprezentantowi, który bardzo sprytnie obrał linię przejazdu i w rezultacie dojechał na metę jako drugi.
Trzy drugie miejsca w każdym z finałów klasy Prestige wystarczyły aby nasz mistrz wskoczył na pierwsze miejsce, podczas inauguracyjnej rundy sezonu 2018 Mistrzostw Świata SuperEnduro. Tym samym Tadeusz Błażusiak zaliczył powrót do kariery jakiego zazdrościć mu może wielu, a którego dokonać mogą nieliczni. Drugie miejsce zajął obecny Mistrz USA – Cody Webb, trzeci zaś był debiutujący w tej dyscyplinie Anglik, Billy Bolt.
– Taki powrót naszego arcymistrza mogliśmy sobie tylko wymarzyć – mówił rozemocjonowany Rafała Sonik, który dopingował młodszego kolegę tuż przy torze, zdzierając głos, podobnie jak 12 tysięcy kibiców zgromadzonych na Tauron Arenie Kraków. – Cieszę się, że sportowa emerytura Tadka nie trwała zbyt długo i będę teraz uważnie śledził jego poczynania w nowym cyklu SuperEnduro – zapowiedział.
Tagi: Rafał Sonik, Super Enduro