Rafał Sonik ukończył czwarty etap Atacama Rally z szerokim uśmiechem na twarzy. Nie tylko ze względu na uzyskany wynik, ale również przyjemność, jaką dał mu piątkowy odcinek specjalny. – To było po prostu fantastyczne doświadczenie. „Hołek” byłby w niebie. Ja też byłem – komentował z uśmiechem.
Przedostatni oes Rajdu Chile liczył 337 km i został poprowadzony na rozległych, pustynnych terenach wokół miejscowości Baha Inglesa. Podobnie, jak dzień wcześniej zawodnicy zdążyli porządnie zmarznąć zanim poczuli żar lejący się z nieba pośród piasków i kamieni Atakamy. Zwłaszcza, że start został opóźniony i wiatr hulający pod zaciągniętym chmurami niebem mocno dawał się we znaki.
Pierwsza część odcinka specjalnego była trudna i skomplikowana nawigacyjnie, ale druga okazała się nagrodą za trud poniesiony na początku. – To był naprawdę genialny dzień. Nie popełniałem błędów, jechałem płynnie i nic mnie nie dekoncentrowało. Quad spisywał się doskonale, a ja mogłem pędzić ile tylko mocy w silniku po krętych szutrówkach wijących się wzdłuż górskich zboczy. Co więcej promienie słońca padały trochę z boku, załamując się i malując niezwykłe kontrasty pomiędzy cieniem i światłem. Czysta przyjemność. Jeden z najlepszych i najpiękniejszych odcinków, jakie kiedykolwiek przejechałem – mówił rozentuzjazmowany i szczęśliwy Sonik.
Lider rajdu i Pucharu Świata przyznał, że jedyne czego mu brakowało to… moc. – Tu jest jak na Dakarze. Kiedy po kilku dniach wejdziesz w idealny rytm jazdy, możesz jechać szybciej i szybciej. Żeby tak się jednak stało musisz mieć dobre zawieszenie (moje jest idealnie wyregulowane), perfekcyjny balans (ten warunek Raptor również spełnia) oraz moc. Tej trochę zabrakło, ale w perspektywie całego dnia, to jedynie niewielki detal – tłumaczył krakowianin.
Na mecie na Rafała Sonika czekała miła niespodzianka. Pojawiła się rodzina chilijskich kibiców, którzy od lat trzymają kciuki za polskiego quadowca. Godoy Aldana i jego syn Christian przynieśli swojemu idolowi ich wspólne zdjęcie z miejscowości Huasco, wykonane przed rokiem podczas Atacama Rally. W rewanżu Polak wręczył im podpisane upominki i zaprosił na wspólną kolację.
W sobotę zawodników czekają już tylko 102 km odcinka specjalnego, a potem ceremonia zakończenia zmagań i przejazd przez honorową rampę.