Rajd Dakar 2014


Wielu narzekało na fakt, że 35. edycja Dakaru była zbyt łatwa i do mety dojechała za wiele pojazdów. Organizatorzy rajdu postarali się więc, by na początku 2014 roku trasa dała wszystkim w kość. Do mety nie dojechało 60 procent zawodników. Z rywalizacją pożegnało się wielu faworytów. Ci, którzy stanęli na mecie byli zwycięzcami. Ci którzy wspięli się na podium – herosami. Rafał Sonik może być z siebie dumny. Po pokonaniu niemal dziewięciu tysięcy kilometrów osiągnął historyczny wynik, stając na drugim stopniu podium.

„SuperSonik” po raz drugi ruszył na bezdroża Ameryki Południowej, jako kapitan Poland National Team i po raz drugi był przykładem dla kolegów z reprezentacji. Po trzech etapach objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej, mimo że miał spore problemy z pompą paliwową.

Drugiego dnia przed odcinkiem specjalnym musiałem za pomocą butelki, rurki i własnych ust przepompowywać benzynę z dolnego zbiornika, do górnego. Poparzyłem sobie ręce, miałem absmak w ustach, ale warto było. Na metę trzeciego odcinka wjechałem siłą rozpędu, bo 200 metrów przed finiszem wyparowała ostatnia kropla paliwa

– relacjonował Sonik.

Czwarty i piąty etap przyniósł spore problemy ze źle przygotowanym roadbookiem i karę za ominięcie waypointa. Sonik spadł na trzecie miejsce, ale konsekwentnie trzymał się przewodzących stawce Ignacio Casale i Sergio Lafuente. Mimo słabszego silnika i faktu, że rywale na trasie odcinków specjalnych korzystali z niedozwolonej pomocy, krakowianin zdołał przesunąć się o jedną pozycję wyżej. Utrzymał ją nawet kiedy musiał pokonać ponad 600 km na kapciu oraz gdy na dojazdówce do ostatniego obozowiska złamał tylną oś i wyprzedziło go jego własne koło.

Na rampie końcowej Sonik triumfował. Miał pełne prawo czuć się zwycięzcą, bo choć główne trofeum trafiło do Chilijczyka Ignacio Casale, ośmiu czołowych motocyklistów, właśnie jego okrzyknęło triumfatorem Dakaru 2014.

Lepszego miejsca w tych warunkach nie miałem szans wywalczyć, więc jest to wielki sukces. Wdrapywałem się na ten szczyt sześć lat i jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Mam zamiar ścigać się na quadach jeszcze przynajmniej kilka lat

– zapowiedział pierwszy Polak, który stanął na drugim stopniu Rajdu Dakar.