Pieniądze to środek, nie cel.
Kiedy ktoś nazwie Rafała Sonika biznesmanem, bliscy współpracownicy od razu dostrzegą niemal nieuchwytny grymas, który przemyka przez jego twarz. Dla krakowianina biznesman to ktoś kto zarabia pieniądze i w tym widzi cel swojego działania. On zdecydowanie bardziej woli określenie przedsiębiorca, które wiąże się z tworzeniem.
Rafał Sonik przede wszystkim tworzy wokół siebie zespół rzetelnych i sprawdzonych specjalistów. Szczyci się tym, że w jego firmach niemal wszyscy mają bardzo długi staż pracy. We wszystkich swoich działaniach zawodowych podkreśla, że pieniądze są jedynie środkiem do realizacji celu, a tym celem jest dbałość o innych oraz realizowanie swoich pasji i reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej. Od lat angażuje swój kapitał w działania podejmowane przez Stowarzyszenie Siemacha, pracujące z dziećmi i młodzieżą. Wspiera i aktywizuje społeczność seniorów zintegrowaną wokół świętej góry polskich narciarzy – Kasprowego Wierchu oraz działa na rzecz ochrony środowiska, kierując Stowarzyszeniem Czysta Polska.
Kreacja jest istotą mojego zawodowego życia
Choć szerokiej publice w Polsce znany jest przede wszystkim jako pierwszy Polak, który wygrał Rajd Dakar, sam czuje się bardziej przedsiębiorcą niż sportowcem. Podkreśla, że jest ogromnym szczęściarzem, ponieważ dzięki wieloletniej pracy może wiele czasu poświęcić swojej pasji. Jednak nawet podczas rywalizacji na drugim końcu świata, nie traci kontaktu z projektami realizowanymi w swoich firmach. Jego flagowa spółka Gemini Holding zrealizowała już ponad 120 obiektów w całej Polsce. Te najbardziej reprezentacyjne to centra handlowe Gemini Park w Tarnowie i Bielsku-Białej. Budowa kolejnego – Gemini Park Tychy – rozpoczęła się na początku 2015 roku.
Przyjaźń to osnowa życia, to gotowość, żeby być dla kogoś, kiedy jesteś potrzebny
Rafał Sonik często porównuje swoje życie do życia żeglarza, który na kilka dni zawija do rodzinnej przystani, by po chwili ruszyć w kolejny rejs. Złapanie go w Krakowie przez większą część roku graniczy z cudem, bo przez świat gnają go wciąż nowe wyzwania, przedsięwzięcia zawodowe, treningi i starty. W napiętym i perfekcyjnie uporządkowanym kalendarzu zawsze znajdzie się jednak okno otwarte na przyjaciół i rodzinę. Jednym z punktów ich spotkań są ukochane Tatry, ale i Sardynia, na której organizują motocyklowe eskapady. Relacje z ludźmi to dla niego podstawa egzystencji i jedyny wycinek osobistego uniwersum, który potrafi oderwać go od pracy.