Dakar 2013 był dla Rafała Sonika wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że poraz piąty stanął na jego starcie i również nie do końca dlatego, że udało mu się powtórzyć sukces z 2009 roku i wspiąć się na podium tej morderczej rywalizacji. Krakowianin walnie przyczynił się do stworzenia reprezentacji Polski w rajdach terenowych i bezdroża Ameryki Południowej przemierzał jako jej kapitan.
Poland National Team, działający pod skrzydłami Polskiego Związku Motorowego powstał z inicjatywy Rafała Sonika zaledwie kilka tygodni przed Dakarem. Już od pierwszych kilometrów prologu wszyscy Polacy razem pracowali na wspólny sukces, pomagali sobie, doradzali i wspierali. Wszyscy poczuli jedność i z dumą wieźli przez ponad osiem tysięcy kilometrów orła białego na swoich kombinezonach i pojazdach.
Najbardziej doświadczony Polski quadowiec został wybrany kapitanem, przez co spadła na niego dodatkowa presja dawania przykładu zespołowi.
Nie mogę się wygłupiać, bo nie jadę tylko dla siebie
– powtarzał wielokrotnie, jak mantrę SuperSonik, tłumacząc dlaczego nie próbował szarżować i zbytnio ryzykować na trasie. Jak się okazało taktyka równego, mocnego tempa sprawdziła się w stu procentach, bo na metę w Santiago de Chile dojechał z trzecim czasem. Tym samym jako pierwszy Polak po raz drugi stanął na podium Dakaru.
Droga do końcowego sukcesu nie była jednak usłana różami. Rafał Sonik miał kilka mrożących krew w żyłach sytuacji. Najgroźniej wyglądała ta, w której uderzył w ukryty pod piachem kamień i wyleciał z quada, który następnie spadł na niego, zalewając gogle olejem. Potem trzeba było jeszcze przejechać przełęcze położone na wysokości sięgającej niemal 5000 m.n.p.m., pokonać rwące po opadach rzeki i przedrzeć się przez chmury zasłaniającego słońce fesz feszu.
Na mecie czułem ogromną radość z trzech powodów. Pierwszym z nich była reprezentacja, dzięki której wiedziałem, że nie jesteśmy jak pojedyncze źdźbła trawy, tylko stanowimy siłę. Druga rzecz, która wywołała szeroki uśmiech na mojej twarzy, to mój zespół – najlepsza ekipa z jaką do tej pory miałem okazję współpracować. Można było na nich polegać. Wreszcie po trzecie, ogromnie cieszy mnie wynik. Zostałem wybrany kapitanem po to żeby poprowadzić naszą reprezentację i żebym w jakimś sensie był wzorem. W tej perspektywie trzecie miejsce daje mi ogromną, dodatkową radość, bo oznacza, że spełniłem oczekiwania, które sam przed sobą postawiłem
– podsumował zmagania Rafał Sonik.